MENU

Usłyszałam, że da się iść na ładny hike wgłąb doliny w Myrdal. Stwierdziłam zatem, że trzeba wsiąść w Flåmsbane i to sprawdzić. I trzeba dodać, że zima, to żaden problem. Wręcz dodatkowa frajda!

Siedziałam sobie w kuchni i gadałam ze współlokatorką. To ona opowiedziała mi o tym szlaku. Tyle, że o wersji letniej. Chodziło o Kaldavasshytte (którą z resztą latem też przeszłam).

A że była zima — okej, kwiecień — i w górach wciąż zalegały masy śniegu, stwierdziłam, że to idealny moment by spróbować swoich sił na rakietach śnieżnych. Szczególnie, że miałam okazję je pożyczyć za darmo! Sprzęt dosłownie sam mnie znalazł, aż grzechem byłoby nie iść. Takim sposobem znalazłam się na swoim pierwszym snowshoe hike’u.

snowshoe hike, widok Myrdalen

Nie mogłyśmy lepiej trafić z Magdą. Pogoda była prze-idealna. Słońce, bezchmurne niebo, w miarę ciepło, nie wiało, ale wciąż masz śnieg i całą radochę z zimy. Coś cudownego. W tamtym momencie był to mój pierwsze, tak mocno zimowe doznanie od wielu miesięcy.

Dolina Myrdal była przepiękna tego dnia!

SEZON ZIMOWY

Myrdal słynie głównie ze stacji kolejowej oraz szlaku rowerowego Rallarvegen. Nie mniej jednak w zimie również można wybrać się tutaj na wędrówki. Sezon zimowy trwa dość długo, pierwsze śniegi powoli pojawiają się we już we wrześniu i leżą nawet do maja. Osobiście poleciłabym miesiące między lutym a kwietniem na śniegowe szaleństwa w norweskich górach. Jest nieco więcej słońca, a i pogoda zazwyczaj jest trochę bardziej ustabilizowana. A śnieg wciąż jest!

RAJ NARCIARZY

Nie mylmy Myrdalen z Myrkdalen (w sumie w okolicy, i w sumie też raj dla narciarzy). Z taką tylko różnicą, że Myrkdalen jest dla narciarza resortowego, a Myrdalen dla freerideowca czy skitourowca. Jedyne na co trzeba uważać to lawiny. Myrdalen, jak i Kårdalen, i dolina Flåm posiadają wiele ostrych klifów i zboczy o dużym kącie nachylenia, niestety są to tereny, na których lawiny (nie tylko te zimowe) występują. Na tą okazję polecam aplikację (i stronę) Fatmap, która pięknie pokazuje, gdzie, co i jak z zagrożeniem lawinowym. Naprawdę kozak!

DOJAZD POCIĄGIEM

Zarówno do Myrdal, jak i do Finse, czy Haugastøl dojedziemy pociągiem. Poza Haugastøl, tylko pociągiem! To prawdziwa magia, wsiadasz w pociąg i dosłownie wysiadasz na środku stoku! Aby znaleźć się w Myrdal można wziąć Flåmsbane z Flåm lub złapać pociąg na linii Bergen-Oslo.

snowshoe hike, Myrdalen, góry, wiosna

snowshoe hike, góry w Myrdalen

Ale jaki szlak?

O szlakach w Myrdal niewiele wiadomo, ogólnie. Nie są tak popularne i reklamowane, jak Molden, Besseggen, Trolltunga czy Preikestolen. Szlaki w Myrdal to alternatywa, nisza. Wciąż.

Opisywałam szlaki na Reinunge, Kaldavasshytta czy trasę rowerową Rallarvegen, która swoją drogą może funkcjonować jako i szlak pieszy, choć popularna jest głównie dla rowerzystów. Lecz nie są to informacje, do których tak szybko się dochodzi. Mi chwilę zajęło by ogarnąć je wszystkie.

W całej eksploracji norweskich szlaków polecam ut.no — jak dla mnie, jest to najlepsza mapa z popularnymi, ale także niestandardowymi szlakami oraz wszelkimi śnieżynkami, ze wszystkimi hyttami i ogólnie kocham ją jako bazę wiedzy outdoorowej w Norwegii. W terenie nie może zabraknąć Maps.me. I teraz, mojego najnowszego odkrycia, Fatmap.

W Myrdal jak wybierzesz się na narty czy na snowshoe hike nie ma czegoś takiego jak szlak. Po prostu idziesz tam, gdzie cię nogi poniosą. Oczywiście, z rozsądkiem.

My poszłyśmy na azymut na Kaldavasshytte i przeszłyśmy z jakieś 30% szlaku. Ogólnie szlak da się przejść w zimowej wersji, jedyny bardziej wymagający moment jest w momencie, kiedy z doliny trzeba przejść na plateau. Ogólnie, bardzo polecam.

domki w Myrdelen

snowshoe hike, Myrdalen

Góry w zimie

Prawdę mówiąc nigdy siebie w górach w zimie nie widziałam. Lata temu byłam na szlaku w Rudawach Janowickich, gdzie w śniegu po łydki i kolana zrobiliśmy 20 kilometrów i myślałam wtedy, że to chyba nie dla mnie. Ale mimo to na Śnieżkę w zimie chętnie się wybrałam. Za dziecka tylko raz byłam na wyjeździe narciarskim, który kończył się dla mnie wjeżdżaniem w zaspy. Ogólnie jestem totalną nogą jeśli chodzi o góry i zimę. Ale poprawka! Byłam!

Spróbowałam zimowych hajków w rakietach śnieżnych (i to już nie raz!), a obecnie jestem na etapie kombinowania lekcji jazdy na nartach! Zaczynam rozumieć tą fascynację sportami zimowymi! Góry w zimie są magicznie przepiękne. To raz. Dwa, to daje możliwość na nowe aktywności, które niosą ze sobą magiczną ilość frajdy! Zdecydowanie to jest coś nad czym pragnę popracować.

Ogólnie tych gór w zimie nie ma się co bać, ale trzeba jeszcze bardziej respektować.

snowshoe hike, Myrdalen

snowshoe hike, góry nad Myrdalen, kwiecień

Fot. Magdalena Karasek

Meindl Polska

Rakiety śnieżne po raz pierwszy!

Czasem mam wrażenie, że przecież nic na takich wycieczkach się nie dzieje, a przecież tam dzieje się wszystko! Pamiętam chociażby moment, jak próbowałyśmy nałożyć rakiety. Ogólnie, zarówno dla mnie, jak i dla Magdy był to pierwszy snowshoe hike w życiu! I muszę się wam przyznać, że teraz jak sobie myślę to tym, to jest to takie fajnie uczucie robić coś po raz pierwszy!

Ogólnie totalnie nie wiedziałyśmy jak nałożyć te rakiety. Niby takie proste. Otóż nie. Tam było za dużo pasków.

„A ten pasek gdzie?”

Jestem pewna, że coś totalnie źle zmontowałyśmy te paski tam. Jak dobrze, że teraz używam rakiet na automaty. Pamiętam ten moment jak w małej bezsilności już myślałyśmy, żeby tych rakiet nie zakładać. Że łatwiej będzie. Bo właściwie pół doliny przeszłyśmy bez. Potem oczywiście była zmiana banana.

O jak fajnie! Jak łatwo się idzie! Nie wiem jak mogłam żyć bez snowshoes’ów!?

snowshoe hike, Myrdalen, wiosna

Myrdalen, wiosna

Fot. Magdalena Karasek

snowshoe hike, Myrdal

góry w Myrdal

snowshoe hike, Myrdalen

Myrdalen

Myrdalen

stacja w Myrdal

Wpis zrealizowany dzięki współpracy z marką Meindl

Meindl Boots Polska

Autor

Nazywam się Paulina. I robię zdjęcia. Dużo zdjęć. Jestem zakochana w Północy. Uwielbiam być w drodze, ale czasem też fajnie się zatrzymać. Nawet na dłużej. I poznać, choć trochę wnikliwiej. Lubię podróżować intensywnie, a jednocześnie bez pośpiechu.