Zapytana, które z wadis podoba mi się najbardziej, odpowiem Wadi Shab, ale zapytana o to, w którym wadi jest najprzyjemniej, odpowiem Wadi Bani Khalid. Pomijając oczywiście tłumy turystów.
Wadi Bani Khalid to ulubieniec wielu, jedno z najpopularniejszych wadis w Omanie, o ile nie najpopularniejsze.
Naprawdę, nie ma się co dziwić, że tak jest. Jest łatwo dostępne — to chyba jedno z najprostszych w dostępie wadi w całym Omanie. Raczej nie zdarza się tu by być w tym wadi samemu, to chyba najpopularniejsze miejsce tego typu — i to nie tylko wśród turystów, ale również wśród Omańczyków. Choć tych drugich jest zdecydowanie więcej w weekendy niż w tygodniu.

DOJAZD
Po pierwsze, spokojnie dojedziemy tam zwykłym sedanem, nie potrzebujemy tutaj auta z napędem na 4 koła. Dojazd jest jednak odrobinę skomplikowany — a z Maskatu to też w ogóle daleka droga. Najlepiej drogą nr 23 (choć teraz też budowana jest nowa autostrada, ale obecnie dostępne jest tylko kilka odcinków) kierować się na Bidayah — sprawia to też, że trip do Wadi Bani Khalid najlepiej jest połączyć z wycieczką na Wahiba Sands, czyli typową piaszczystą pustynię, gdzie to właśnie to miasteczko jest bazą wypadową takich eskapad. Nieopodal Bidayah znajduje się skręt, w stronę gór, w stronę wadi.
Tam zostaje nam do przejechania kilka serpentynek i właściwie jesteśmy na miejscu. Zachęcam do szczególnej ostrożności (jak i w całym Omanie), tuż przede mną był tam dość spory wypadek.
Patrzyłam po Google Maps, i powiadam Wam, jestem zawiedziona. Są zaznaczone 3 lokalizacje Wadi Bani Khalid, ale jedyna słuszna to TA (łapcie link).

Jakby ktoś miał siły i chęci na dłuższy, bardziej wymagający trekking — nieopodal znajduje się inne, ponoć przepiękne wadi, Wadi Hawer. To jedno z tych ciężej dostępnych i mniej znanych wadis. Perełka. Sama bardzo chciałam tam pojechać, ale jakoś zawsze kończyłam na lenistwie w Wadi Bani Khalid, a kiedy już miałam wyznaczony weekend by zjawić się tylko tam — było już za gorąco by łazić. Także Wadi Hawer pozostaje mi na kiedy indziej. Ale jakby ktoś chciał — daję znać!
A po więcej informacji na temat tego wadi zapraszam do Alego, na jego blog, OmanTripper.
WADI BANI KHALID
Dojechaliśmy do tego Wadi Bani Khalid — i co dalej? Relaksik!
Parking jest dość rozległy i często bardzo zawalony, niezależnie od dnia tygodnia. Z parkingu do pierwszego basenu idzie się z 10 minut faladżem. Totalnie niezajmujący to spacer. Bez problemu można sobie wziąć sprzęt kempingowy i spać nad jeziorkiem. I tak, na pierwszy rzut oka pierwsze baseny i obszar dookoła to typowy Ciechocinek, omańskie Mielno wadis. Ogólnie w pierwszej części jest jeden wielki basen. Naprawdę olbrzymi. Dookoła są tu toalety, jakaś restauracja (polecam wziąć napój lemon-mint, typowy, omański klasyk), nawet ratownicy. Są też mosty z których można skakać do wody — spokojnie, obok są informacje o głębokości wody w danym miejscu (tak, jest głęboko).
Nie każdemu takie klimaty jednak mogą się podobać. Ale to pierwsze, często złe, wrażenie da się uratować. Wystarczy przejść się kawałek dalej (jakieś może dodatkowe 5-10 minut spacerku po kamieniach) i znajdziemy się w drugiej, czystszej, bardziej kameralnej części, gdzie baseny są dość wąskie, ukryte pomiędzy białymi kamieniami.
Pamiętajcie tylko, idźcie po prawej stronie, nie po lewej — jak my (ja, Magda, Hania, Kacper) to zrobiliśmy na początku. Trek z drugiej strony jest bardziej ekstremalny i jestem pewna, że zajmuje więcej jak 15 minut. Nie bądźcie tacy YOLO jak my i tym bardziej nie idźcie tam w klapkach. Jak my.
I teraz ostrzegam, będzie długi ciąg zdjęciowy.
Bardziej będzie w klimacie underwater photography niż wadi, ale zawsze warto zerknąć lekko własnym okiem!








Właśnie ta część sprawia, że to moje ulubione wadi do pływania. Jest pięknie, nie za głęboko, nie za płytko, wielkość jest idealna, woda jest super i wrażenie jakie ma się podczas pływania jest po prostu boskie. Kawałek dalej — kolejne 10 minut spaceru — znajduje się jaskinia, Muqil Cave. Trzeba tu nieźle się pochylić, mieć jakąś lampkę i być przygotowanym na wodę w środku.
* * *
Czarna jaskinia z wodą w środku? Wołami mnie tam nie zaciągnięcie. To, co o niej wiem, to tylko z opowieści. Słowo dodatku odnośnie ubioru. Tak jak we wszystkich publicznych miejscach w Omanie, wypada ubierać się tu w pełne odzienie do pływania. W sensie kobiety powinny mieć zakryte ramiona, kolana, zaś panowie na nogach szortach, nie slipki. Widnieje nawet wielka tablica (a nawet kilka) mówiąca o tym, że turyści są proszeni o odpowiedni ubiór.
Jednak w drugiej części jest dość kameralnie, a Omańczyków w dni powszednie tu nie ma. Jeśli czujecie się z tym w porządku, to myślę, że można tam spokojnie i normalnie w zwykłym stroju się kąpać.
* * *
W każdym razie Wadi Bani Khalid — polecam, zdecydowanie.
I na koniec chciałam tylko dodać, że są tam rybki. Całe mnóstwo rybek, których używa się w salonach SPA, które z chęcią obgryzą twój stary naskórek. Na początku wydawało mi się to obrzydliwe, potem nie mogłam wytrzymać od łaskotek, a teraz stwierdzam, że to najlepsza rzecz ever! Polecam również.