Nasze ostatnie dni w Maroko minęły bardzo sielsko i spokojnie. Do końca łapaliśmy słońce i staraliśmy się w pełni cieszyć tym, co wokół. Koniec nieubłaganie się zbliżał. Nastał czas na pożegnanie z Afryką.
Tym razem zamiast maltretować Was tekstem – pozostawię ze zdjęciami. Słowa są tu zbędne. Jedyne słuszne to – „Dziękuję” – Markowi, za jego gościnność, za pokazanie niesamowitej okolicy i opowieści o podróżach HollyCow, Hassanowi, za przepyszne śniadania, i – wielkie „Dziękuję” – całej mojej wspaniałej ekipie, dzięki której te 3 tygodnie były niebywałe i będę je radośnie wspominać.
To była dobra podróż.
Łezka tęsknoty w oku za Marokiem się zakręci.






Dobra, tu nie obędzie się bez komentarza: na plaży znaleziono żółwia. Fot. Martynika Bieńczak

Fot. Martynika Bieńczak






Fot. Martynika Bieńczak

Fot. Martynika Bieńczak

Okej. Miałam nic nie mówić – ale tutaj tylko tak fotograficznie wcisnę kilka słów.
Na podróż wzięłam specjalny worek szczelinowy do fotografowania pod wodą. Fotografowanie z nim wcale nie jest takie łatwe jak myślałam. Podjęłam jedną próbę w Paradise Valley, ale była wielce nieudana i trochę porzuciłam nadzieję. Za namową Martyniki spróbowałam raz jeszcze. Efekty przedstawiam poniżej.
Naszła mnie jednocześnie myśl – że może ktoś z czytelników – byłby zainteresowany recenzją ów worka lub też innych sprzętów fotograficznych? Nie ukrywam, że często dostaję pytania – jakim sprzętem dane zdjęcia były robione, co używam, gdzie i jak. Chętnie podzielę się wiedzą i doświadczeniem w tej kwestii jeśli znajdą się zainteresowani.

