MENU
Kanada

Banff i Canmore, miasteczka Gór Skalistych

Banff i Canmore, najbardziej znane miasta, miasteczka właściwie, Gór Skalistych. Zobaczyłam je przez pryzmat szlajającej się tam nostalgii. Wdzierała się ona na każdym zakręcie — przepraszam, przecznicy. Zarówno Banff, jak i mniejsze, i mniej znane Canmore rysowały się blichtrem, ale trochę takim, który już przeminął.

Myślisz o Kanadzie, jako o miejscu pełnym bogactw i dobra. Zarówno w sferze natury, jak i miast i gospodarki. Owszem, jadąc do takiego Vancouver nie sposób oderwać wzroku od ociekających bogactwem dzielnic czy budynków, choć z łatwością można znaleźć i te, które stanowią tego totalne przeciwieństwo.

I teraz jedziesz w ląd. Mijasz wiele miejscowości. Większość nieznana, zapomniana, wygląda czasem bardzo miernie. Bida aż piszczy momentami. Kanada to nie tylko kraina miodem i mlekiem płynąca. To także rdza na starych pick-upach, dziury w drogach, opuszczone motele i gnijące drewno starych kapliczek.

Więcej też o takiej innej Kanadzie możecie zobaczyć i poczytać we wpisie o Kanadyjskim Dzikim Zachodzie.

Banff

Banff na pierwszy rzut oka wygląda jak bogate miasteczko, taki typowy górski resort. Nad miasteczkiem góruje zameczek. Kolejny nad słynnym jeziorem Louise. Owe zameczki znane są tutaj bardziej jako château. Niebywale odstają od całej reszty zabudowań i mocno rażą w pejażu. Niestety. Myślisz sobie, że to taka dziwna inspiracja niemieckim Neuschwanstein. Że niby zamek jak z Disneya. Trochę tak, trochę nie. Pejzaż się zgadza. Ale budowla jakaś taka bardziej toporna, bez wdzięku.

Banff

Banff

Banff

Pralnia w Banff

Banff

Banff jako baza noclegowa?

Banff samo w sobie jest niesamowicie drogie. My tam utknęliśmy na chwilę i poczuliśmy po kieszeni ceny tego niecnego wydarzenia. Dużo korzystniejsze cenowo (a także wyższe standardem w moim odczuciu) jest Canmore, które położone jest zaledwie 20-30 minut od Banff. Jeśli macie samochód, to uwierzcie mi, to żadna różnica właściwie, szczególnie, że przywykniecie do jazdy dużych odległości.

Wiele osób jednak trafia do Banff głównie z tego względu, że jest to ostatnie większe miasteczko na drodze do Jasper oraz jest to wielka baza wypadowa pod wszystkie atrakcje Banff National Park. Możemy łatwo i szybko dostać się na Lake Moraine i Louise, możemy wjechać na Icefields Parkway, wyjechać na Johnston Canyon. I wiele innych.

Banff

Banff

Banff

A co dokładnie w samym Banff?

Zatem, mamy tutaj Bow River, gdzie możemy podziwiać Bow Falls. Istnieje kilka punktów widokowych. W samym miasteczku znajdziemy masę prostych szlaków, takich jak np. Hoodoos. Są muzea, w tym również takie, które uwzględniają historię powstania kanadyjskich parków i jakieś ślimaki w jaskini (tak, jestem ignorantem w tym względzie). Szukajcie pod hasłem Cave and Basin National Historic Site. Ewa z Kacprem poszli, ja wolałam się grzać w aucie.

Znajdziemy oczywiście jeziora, najbliższe atrakcyjne to Vermilion Lakes. Wszędzie oczywiście z łatwością znajdziemy również punkty na wypożyczenie łódeczki czy kajaku.

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Jezioro Minnewanka

Kawałek dalej, na północ od Banff, znajdziemy także bardziej pokaźne jezioro, Minnewanka oraz mniejszy kawałek tego wielkoluda istniejący pod nazwą Two Jack Lake. Oba super fotogeniczne, oba stanowią fajną alternatywę dla drogiego Lake Moraine, jeśli chodzi o pływanie w canoe tudzież tylko zdjęcia tego typu.

Jezioro i okolica oferują naprawdę piękne krajobrazy, zarówno pod sporty wodne, jak i pod wycieczki piesze.

Z jeziorem ogólnie wiążą się lokalne legendy i historie. Miałam zapamiętać. Zrobiłam zdjęcie tablicy z historiami, by odświeżyć sobie wiedzę. I oczywiście nie mogę odnaleźć zdjęcia. Także, musicie pojechać i sami przeczytać o lokalnych historiach.

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Lake Minnewanka

Jezioro Minnewaka

Canmore

Króliki? Wszędzie króliki! To Canmore. Króliczki to trochę taki znak rozpoznawczy tego miasteczka. Albo je pokochasz, albo znienawidzisz. Tak powiadają. Stoi za tym historia taka, że ktoś w latach 80-tych wypuścił zacną grupę królików na wolność, by nakarmić żerujące wtedy dość mocno kojoty, by te nie polowały na inną zwierzynę. Króliki jednak przeżyły i się rozmnożyły. Jak to króliki.

Cannmore rabbits

Króliczki z Canmore

Dla kogo Canmore?

Canmore stanowi moim zdaniem bardziej przystępniejszą (czytaj: tańszą) alternatywę dla Banff. Za nocleg o wyższej klasie zapłaciliśmy znacznie mniej niż w Banff! A to tylko 20 minut jazdy z Banff. Jeśli macie samochód do dyspozycji jest to naprawdę skromna różnica.

Jest tu też nieco bardziej sielsko. A i jak ktoś stawia sobie za cel hike w Rockies, nie ma lepszego miejsca niż Canmore! Zaczyna się tu wiele niesamowitych i przepięknych szlaków. Kananaskis to raj dla miłośników górskich wędrówek, mogłabym chyba nawet rzec, że moim skromnym okiem wygląda to jak najlepszy region w Kanadzie dla hikerów. Wiele szlaków zaczyna się z drogi, na którą się wybraliśmy na roadtrip.

Ci, którzy na hike się wybrać nie mogą (bo np. spadło tyle świeżego śniegu, że jest zagrożenie lawinowe, a Twoje buty właśnie zdecydowały się rozpruć i przeciekać) zawsze jest tu opcja na wybranie się na lot helikopterem i zobaczenie tych niesamowitych okolic z góry! I mogę niemal się założyć, że jest to jedno z piękniejszych miejsc, w których możesz się na taki lot helikopterem wybrać. Powietrzne manewry pomiędzy tymi niesamowitymi szczytami to rozkosz dla oka. Trochę mniej rozkoszne dla żołądka, ale da się przeżyć.

Cannmore

Cannmore

Cannmore

Cannmore

Cannmore

Cannmore

Cannmore

Razem z Ewą, fot. Kacper Obrzut

Cannmore

Cannmore

Podsumowanie?

Zwykle tego nie robię, ale tutaj muszę przyznać znaczny złoty medal dla Canmore. Moim zdaniem bije na głowę Banff, zarówno i urokiem, możliwościami, jak i przystępnością cenową.

Gdybym teraz miała planować swoją podróż do Kanady, na pewno poświęciłabym dużo więcej czasu właśnie na Kananaskis i Canmore. I w życiu bym nie rozważała noclegów w Banff.

Więcej informacji praktycznych o Kanadzie możecie znaleźć tutaj.

To niesamowite, że minął już ponad rok od mojej podróży do Kanady, a wspomnienia wciąż żywe. Jestem w stanie poczuć zapach powietrza panujący w górach, usłyszeć pogłos dźwięków zapamiętanych, czy to z drogi, czy z samych miast. Życzę Wam i byście Wy mogli zapisać u siebie takie wspomnienia, dźwiękowe, wzrokowe, smakowe. Że to tak zawsze, każda podróż, pozostawia oddźwięk w serduszku i głowie.

PS, nie martwcie się. Jest dużo ładniej niż na zdjęciach. Ja zawsze fotografuję śmietniki i zapyziałe uliczki. 

Banff

Autor

Nazywam się Paulina. I robię zdjęcia. Dużo zdjęć. Jestem zakochana w Północy. Uwielbiam być w drodze, ale czasem też fajnie się zatrzymać. Nawet na dłużej. I poznać, choć trochę wnikliwiej. Lubię podróżować intensywnie, a jednocześnie bez pośpiechu.